Partia, której nazwy nie wolno wymieniać

Niedawno temu rozpętała się burza powstała na skutek usunięcia profilu Konfederacji na jednym z portali-gigantów. Wolny rynek zatryumfował – skanduje tłum! Czy ma rację? To się zapewne okaże niżej. Ja sobie pozwolę pozostawić wszystkie polityczne paroksyzmy z tego wynikające na boku, a zajmę się samą esencją problemu.

Wolny rynek jak zwykło się mawiać jest miejscem dobrowolnej wymiany dóbr i usług. I kropka. Jednak kilka rzeczy wymaga zgłębienia. Co to znaczy dobrowolnej? Ano takiej, do której strony transakcji nie są przymuszane żadnym zorganizowanym czynnikiem. Oczywiście „przymus” wynika z wewnętrznej potrzeby nabywcy. Może być on „przymuszony” trudną sytuacją życiową lub zwykłą zachcianką, ale z natury rzeczy nie jest to żaden przymus. Co to znaczy dóbr i usług? Są to właściwie wszystkie obiekty (rzeczywiste i abstrakcyjne), które mogą być przedmiotem wymiany. Musi zaistnieć potrzeba nabycia czegoś oraz musi zaistnieć ktoś, kto będzie w stanie zrealizować potrzebę nabywcy. Jako, że każdy człowiek jest strukturą samodzielną sterującą się we własnym interesie i posiadającą możność przeciwdziałania utracie tej zdolności wynika, że musi ona realizować swoje własne cele i potrzeby, na przykład potrzebę przetrwania lub poprawy bytu. Każdą potrzebę można zrealizować na dwojaki sposób – można ją sobie zorganizować samemu lub ktoś może ją zorganizować za nas – w tym wypadku trzeba ją po prostu kupić. Z istoty struktury samodzielnej wynika, że to ona wie dokładnie jakie potrzeby aktualnie chce zaspokoić. Wprowadzenie czynnika zewnętrznego może spowodować, że po pierwsze – potrzeba zdiagnozowana z zewnątrz może być inna niż rzeczywista potrzeba organizmu, oraz co gorsze – cel dostarczenia potrzeby może być zgodny z interesem zewnętrznego organizatora, a nie z interesem biorcy usługi. Na przykład rząd postanawia powołać Ministerstwo Butów. Prowadząc badania na grupie kontrolnej stu osób stwierdza, że średni rozmiar buta to 42. Idąc w ślad za nauką nakazuje każdemu szewcowi produkować buty tylko w takim właśnie zatwierdzonym rozmiarze. Zakładając, że w grupie kontrolnej może nie być ani jednej osoby, która ma dokładnie taki numer (co nie jest niemożliwe, na przykład połowa ludzi będzie miała rozmiar 41, a druga połowa 43), to  szewc produkując takie buty nie zaspokoi potrzeb żadnej osoby z tej grupy. Żeby system zadziałał trzeba go rozproszyć. Pojedynczy człowiek wygeneruje potrzebę na swój rozmiar a nieskrępowany zakazami szewc taki właśnie but mu dostarczy. Wynika to z uogólnienia, które tworzy zewnętrzny organizator oraz jego skutków w postaci prawnego wyegzekwowania tego uogólnienia. Społeczeństwo biorców usług w systemie rozproszonym generuje potrzeby, które na skutek sprzężenia zwrotnego generują podmioty zdolne je zaspokoić. System taki jest żywym organizmem podlegającym wszystkim własnościom sterowniczym, których nie będę tutaj uszczegóławiał.

Czy system taki może działać bez jakichkolwiek zewnętrznych ingerencji? I tak i nie. Może działać, bo świat jest organizmem żywym, który zawsze jakoś będzie działał. I jednocześnie nie może działać, bo musi być jakaś siła, która będzie powstrzymywała coś co możemy określić jako celową destrukcję innych ludzi. Na przykład jeśli restaurator przygotuje obiad, za pomocą którego będzie chciał nas otruć. Można powiedzieć, że w takim razie rynek zweryfikuje jego działalność, która powinna upaść. I znowu i tak i nie – może to zależeć od propagandy i stopnia jej zorganizowania informacyjnego skierowanego na pozostałych klientów. W przypadku innych transakcji można przeprowadzić atak informacyjny (szczególnie, gdy poziom korelatora atakującego jest bardzo wysoki) doprowadzający do wymiany w sytuacji, gdyby brak tego ataku tą wymianę udaremnił (na przykład sprzedaż podrobionego złota czy diamentów). Tego typu argumentację można toczyć w nieskończoność, proponuję to zostawić. Z tego powodu większość społeczeństw uznała, że tego typu rzeczy należy jednak regulować. Pytanie, które należy zadać, to jak daleko ta zewnętrzna ingerencja powinna sięgać, ale rozstrzyganie tego również tu nie jest moim celem.

W tym miejscu proponuję rozpatrzyć kilka następnych rzeczy. Powiedziałem wcześniej, że przedmiotem wymiany są przedmioty rzeczywiste i abstrakcyjne. Może nim być krzesło, lampa, samochód, dobra rada, obcięcie włosów, lek, rejs statkiem, przejażdżka dorożką albo dostęp do pomieszczenia czy wypożyczenie jakiegoś przedmiotu. Co by się stało, gdyby restaurator w swoim menu zaznaczył, że co dziesiąta wydana potrawa powoduje zatrucie? W sytuacji bez jakiejkolwiek ingerencji zewnętrznej rozpatrzmy dwa skrajne przypadki. Pierwszy to sytuacja ogólnie panującego dobrobytu. Jest wysoce prawdopodobne, że taki restaurator zbankrutowałby natychmiast po wydaniu takiego ogłoszenia. Sytuacja spotkałaby się z powszechnym osłupieniem klientów i skutecznie odstraszyłaby ich od korzystania praktycznie do zera. Druga to sytuacja w warunkach wojennych albo zbliżonych do wojennych, w których jest rażący niedobór jedzenia i panuje głód. Sytuacja walki o przetrwanie ludzi spowodowałaby, że przynajmniej jakaś część z nich zaryzykowałaby zjedzeniem tam posiłku w obawie przed śmiercią głodową. Cóż, jak widać reakcje zależą od stanu w jakim znajduje się system. A co by się stało, gdyby ta informacja była podana w sposób nie oczywisty i poszlakowy? Należy się spodziewać, że część osób odczytałaby ten komunikat i wywołała falę spekulacji skutkująca dalszymi reakcjami, którymi się nie będziemy tu zajmować. Chcę tylko uwrażliwić Czytelnika na mnogość wariantów jakie życie może serwować.

Jedno co warto zaznaczyć to to, że im jaśniejsze reguły gry, tym łatwiejsze staje się podjęcie decyzji o realizacji potrzeby. Reguły te muszą być jasne i przedstawione przed transakcją. Jednostronna zmiana tych reguł traktowana jest przez drugą stronę jako zakłócenie i sprzężenie początkowo traktowane jako konstruktywne zamienia się na destruktywne i następuje walka systemów. Ciekawym przykładem transakcji jest kupno ubezpieczenia. Na gruncie teorii gier jest to zakład. Strony zakładają się o coś według określonych reguł, a stawia ten kto zakład przegrał. Jak łatwo zauważyć zakład taki nie jest przedmiotem (fizycznie nabywca niczego nie kupuje), ale jest procesem. Kupuje się pewien proces o określonej funkcji przebiegu (a jakby tego było mało, to ta funkcja również nie jest do końca znana). Nabywca dokłada co jakiś czas do koszyka żetony, a właściciel kasyna w zamian obiecuje, że wypłaci pulę w przypadku pokera. Ten proces nierzadko jest bardzo długi – może trwać latami. Zmiana reguł w trakcie gry jest obwarowana pewnymi zasadami, na przykład nie można ich zmienić jednostronnie, reguły muszą być czytelnie przedstawione stronie. Mogą być odnawialne okresy usługi, w czasie których reguł zmienić nie można. Wszystko to musi być jasno powiedziane przed zakupem.

Wspomniałem, że przedmiotem kupna może być pewien proces. To prawda, na przykład linia lotnicza może zlecić jakiejś firmie zmianę malowana kadłuba samolotu. Proces ten jest rozciągnięty w jakimś czasie, ma swój początek i koniec. Rozpoczyna się samolotem o starym malowaniu, a kończy się samolotem o nowym malowaniu. Procesy polegają na zmianie stanów fizycznych (w przypadku zmian energomaterialnych tworzywa) lub zmianie stanów informacyjnych (sterowniczych) jak na przykład wynajem sławnej osoby do reklamowania produktu. Mimo, że inna nieznana osoba fizycznie wykona usługę tak samo (lub bardzo podobnie a nawet może mieć lepsze zdolności aktorskie gry w reklamie), to sława znanej osoby ma silniejsze oddziaływanie informacyjne w otoczeniu. Widać, że reklama jest skierowana na otoczenie, więc jest określona na uzyskanie pewnego celu sterowniczego. Nabywca takiej reklamy zakłada się sam ze sobą, że wynajęcie danej osoby przyniesie pożądany skutek (choć osoba reklamująca produkt w żaden sposób nie da takiej gwarancji). Czym zatem jest reklama z punktu widzenia cybernetyki? Jest po prostu wzmacniaczem sygnału. W prymitywnych warunkach trzeba by zaczepiać przypadkowych ludzi na chodniku i przekonywać ich do zakupu swojej usługi nierzadko narażając się na jakieś nieprzyjemności. Reklama – szczególnie wyświetlana w środkach masowego przekazu i przez sławne osoby – jest wzmocnieniem sygnału. Podobnie jak klucz, którym z łatwością odkręcimy śrubę niemożliwą do odkręcenia ręką. Jest on takim samym wzmacniaczem sygnału z tą różnicą, że dotyczy przemian fizycznych. Reklamy czy środki masowego przekazu są wzmacniaczem wzmacniającym sygnał i oddziaływanie informacyjne. Dokładnie taką samą rolę pełnią media społecznościowe. Wzmacniają sygnał sterowniczy. Musielibyśmy wydrukować zdjęcie z wczasów i fizycznie je pokazywać każdemu znajomemu z osobna, a tak wystarczy je wrzucić i wszyscy od razu mogą je widzieć w dowolnym miejscu.

Jeżeli kupujemy proces malowania samolotu, to zmiana struktury fizycznej obiektu jest ściśle określona. Jeżeli zaś kupujemy wzmacniacz sygnałów informacyjnych, to jaki dokładnie proces kupujemy? Z informacją jest o tyle problem, że jest trudniejsza do precyzyjnego określenia. Może wywołać pożądany skutek, ale wcale nie musi – z różnych przyczyn. Jeżeli kupujemy godzinę przesłuchania u psychologa, to co właściwie kupujemy? Godzinę pogadanki czy skutek sterowniczy, który chcemy przez to uzyskać? Przecież psycholog może nam pomóc, ale może mu się to nie udać. To oczywiście prawda, ale podczas tej godziny psychologa reguły spotkania nie ulegają zmianie, a zostały one przedstawione przed wizytą. Terapeuta może wyrzucić z gabinetu pacjenta, gdy zacznie zachowywać się skandalicznie i zagrażać na przykład bezpieczeństwu lekarza. Jest to oczywiście reguła, która działa chyba wszędzie.

Proponuję przejść bezpośrednio już do przedmiotu tego artykułu. Konfederacja została usunięta za łamanie standardów społeczności spowodowanych rozpowszechnianiem nieprawdziwych informacji na temat najpopularniejszego wirusa. I tu jest pies pogrzebany. Problem leży w sformułowaniu „nieprawdziwych informacji”. Które informacje są nieprawdziwe? Gdyby administracja ustaliła regulamin, w którym byłoby napisane, że nie wolno rozpowszechniać informacji dotyczących wirusa wypowiadanych przez Kowalskiego, sprzecznych z oficjalnym aktualnym stanowiskiem polskiego rządu, sprzecznych z oficjalnym przekazem WHO lub po prostu zakaz rozpowszechniania informacji o ściśle określonym ładunku sterowniczym (tj. nie wolno twierdzić, że xyz jest prawdą), to taka sytuacja byłaby przejrzysta dla użytkownika. Nie trzeba by się nawet posiłkować takimi sformułowaniami. Wystarczy dodać punkt regulaminu, który mówi, że dowolne konto może zostać usunięte w dowolnym momencie bez podania przyczyny. Oczywiście należy to zrobić przed świadczeniem usługi a nie zmieniać reguł w trakcie gry (zlecony samolot do przemalowania nie został zrealizowany zgodnie z ustaleniami, ale został pogryzdany farbą w sposób dowolny – tj. proces o określonym uprzednio kierunku przemian uległ modyfikacji w trakcie jego trwania). Problem polega na trudności ustalenia przemian powodowanych przez pociski informacyjne. Na przykład co mogłoby się wydarzyć, gdyby rozpowszechniano informacje kwestionujące prawo grawitacji? Otóż mogłyby wydarzyć się znowu dwie skrajne możliwości. Albo taka informacja zostałaby całkowicie zbagatelizowana. Energia sterownicza nadawcy takiej informacji zostałaby zmarnowana i prawdopodobnie zaprzestałby ją rozpowszechniać. Ale jest jeszcze druga możliwość. Ludzie mogliby w to uwierzyć włącznie z oficjalną zmianą stanu wiedzy o świecie w tym aspekcie. Nadawca takiej informacji musiałby przekonać odpowiednio dużą liczbę ludzi o nowym prawie oraz ludzie ci na skutek korzystania z nowego prawa musieliby skuteczniej sterować się w otoczeniu (tj. w skrócie to prawo musiałoby działać i ludzie musieliby widzieć, że ono działa). Tak właśnie działa nauka. Albo coś ma zastosowanie albo nie, ale rozstrzygnąć się to musi w naturze. Zorganizowana oświata funkcjonuje w taki sposób, że dzieciom przekazuje się pewne sklasyfikowane prawa i informacje o świecie, a one muszą zaufać nauczycielom, że przekazują im prawdę. W praktyce dzieciom zazwyczaj nie przychodzi do głowy kwestionowanie informacji, które odbierają w szkole od nauczycieli, a w życiu dorosłym problemy poznawcze zastępują problemy decyzyjne, ale to już zupełnie inny temat.

Na sam koniec złamię zasadę wygłoszoną na początku artykułu i przejdę do potyczek politycznych. Abstrahując całkowicie od tego czy wolno usunąć profil partii politycznej przez portal-gigant czy też nie, to na uwagę zasługują pewne poczynione przeze mnie obserwacje. Zakładając, że kwestionowanie podstawowych praw fizyki czy jakichkolwiek innych (dzisiaj na przykład zaczyna się twierdzić, że biologiczny mężczyzna może rodzić dzieci) właścicielowi portalu nie przeszkadza, ale przeszkadzają mu „nieprawdziwe informacje” dotyczące wirusa. Portal społecznościowy jest systemem, który może posiadać własny homeostat. Tzn. może posiadać jakiś swój interes, który może nie być zbieżny z interesem osób rozpowszechniających „nieprawdziwe informacje” w tej akurat sprawie. Może na przykład rzeczywiście wierzyć, że tylko za pomocą takich metod wyjdziemy z pandemii, ale może też być zupełnie inaczej. Jeżeli ktoś twierdzi, że szklanka spada „do góry” w polu grawitacyjnym, to pozwólmy autorowi głosić takie tezy. Niech przekona do tego ludzi, a oni niech to prawo zastosują w praktyce (okaże się wtedy czy jest to zakłócenie czy odkłócenie). Mięso powinno zostać rzucone na ring a przeciwne hipotezy powinny rozszarpywać się nawzajem w świetle kamer z całego świata, bo przecież wiemy, że szklanki spadają na dół (a jeżeli nie spadają na dół tylko do góry, to dowiemy się czegoś nowego o świecie i od tego momentu nasze sterowanie się w otoczeniu będzie skuteczniejsze – wygrana jest w obu przypadkach). Badacz może przybyć w miejsce zdarzenia, pobrać próbki a wyniki badań mogą obalić stawianą na początku hipotezę. Może też nie być on dopuszczony do miejsca zdarzenia. W obu tych przypadkach nie ma dowodów na potwierdzenie hipotezy, ale w obu przypadkach z zupełnie innych przyczyn. Spostrzegawczy Czytelnik może się już domyślać, że przyczyny są ważniejsze od objawów, bo przyczyną gorączki może być zarówno grypa jak i malaria, a to już całkowicie zmienia postać rzeczy i zmienia kierunek naszych dalszych działań.

Możesz również polubić

Dodaj komentarz