Spekulacje na temat różnic pomiędzy mężczyznami a kobietami
W XXI wieku różnice pomiędzy płciami powinny być oczywiste nawet na podstawie empirycznych obserwacji. I właściwie w tym miejscu powinniśmy zakończyć artykuł. Zgaduję jednak, że czytelnik czułby dość spory niedosyt, więc postaram się go zaspokoić choć w minimalnym stopniu.
Punktem wyjście będzie potraktowanie człowieka jako system autonomiczny, a więc taki, który ma zdolność sterowania się we własnym interesie oraz potrafi przeciwdziałać utracie tej zdolności. Dokładnie do takiego samego systemu również możemy zaliczyć na przykład jaszczurkę, lwa, krokodyla czy inne zwierzęta. Może więc zanim przejdziemy do rozróżnienia kobiety od mężczyzny, to postawmy pytanie bardziej ogólne: jaka jest różnica pomiędzy człowiekiem a jaszczurką? Otóż z systemowego punktu widzenia nie ma żadnej różnicy. Zarówno człowiek jak i jaszczurka mają wszystkie składowe funkcjonalne komponenty dla układów samodzielnych. Mają przetwornik informacji, przetwornik energii, regulator w postaci homeostatu, receptory, alimentatory oraz efektory. Brak systemowej różnicy między człowiekiem a zwierzęciem może pewnych czytelników wprawić w zakłopotanie, gdyż bardzo łatwo jest w sposób empiryczny odróżnić oba obiekty od siebie. Różnica pojawia się we właściwościach tworzywa, z którego dany system jest zbudowany, a nie w sposobie działania systemu jako takiego.
Tworzywo, z którego zbudowana jest jaszczurka jest w sposób oczywisty różne od tworzywa i sposobu w jaki zbudowany jest człowiek. Różni się rozmiarami, kolorem, kształtem, fizycznymi organami wewnętrznymi i zewnętrznymi w podobny sposób w jaki różni się mały drewniany domek letniskowy od wielkiego luksusowego hotelu Atlantis w Dubaju. W tym miejscu proponuję postawić kolejne pytanie: skąd natura wie, że pewne obiekty należy rozbudować do postaci jaszczurki, a inne do postaci człowieka? Paradoksalnie jest to istotne i ciekawe pytanie. Czy zdarzyło się kiedykolwiek, żeby jaszczurka urodziła człowieka, a człowiek jaszczurkę? Ani osobiście, ani z zeznań świadków nie znam takiego przypadku. Odpowiedzi upatrywałbym się w prawidłowości, że skoro każdy system autonomiczny ma zdolność sterowania się we własnym interesie, to musi mieć jakiś program, który steruje wszystkimi parametrami i właściwościami tego systemu. W programie tym muszą być zapisane wszystkie sztywne i elastyczne cechy systemu, jego sposobu reakcji na bodźce, czułości receptorów, parametry fizykalne, skład chemiczny i cała rzesza innych rzeczy. Należy zwrócić uwagę, że parametry zmienne, które w czasie życia organizmu zmieniają się na skutek różnych działań muszą mieć jakieś wartości początkowe, od których startują. Skoro tak, to w takim programie sterowania musi być zapisane, że jeden organizm rozbuduje się do postaci jaszczurki, a inny do postaci człowieka. Warto sobie też uświadomić, że od momentu pojawienia się takiego programu dowolnego systemu, nie można go już zmienić. Zarówno w przypadku jaszczurki jak i człowieka organizm macierzysty (matka) nie ma wpływu na program nowego organizmu. Nie ma wpływu w jaki sposób rozbuduje się tworzywo, a zwłaszcza nie ma wpływu na jego wartości początkowe. Każda nieodpowiedzialność zdrowotna ze strony matki jest bodźcem dla dziecka pochodzącym z zewnątrz systemu (mimo, że nowy system jest fizycznie zagnieżdżony w innym starym systemie), a nie wynika z jego właściwości. To rozróżnienie jest bardzo istotne. Dokładnie tak samo jak dowolny kij, który może się połamać na skutek jego mocnego wykrzywienia – jeden kij przy takiej samej sile wygięcia się złamie a drugi nie. To czy się złamie czy nie zależy od właściwości kija (przy niezmiennej sile wykrzywienia) – czyli jego cech własnych niezależnych od użytkownika kija.
Wróćmy zatem do głównego problemu rozróżnienia mężczyzny od kobiety. Jeśli nie ma systemowego rozróżnienia między człowiekiem a jaszczurką, to tym bardziej nie będzie go w ramach płci tego samego gatunku ludzkiego. Wiemy, że zarówno mężczyzna jak i kobieta posiadają efektory, za pomocą których sterują się w otoczeniu. Zbudowane są one nawet z bardzo podobnego tworzywa. Wiemy też, że mężczyźni i kobiety różnią się statystycznie fizycznymi parametrami – głównie wielkością i siłą. Jest to różnica wyraźna i całkiem dokładnie mierzalna. Jakie jest prawdopodobieństwo, że będą się także różnić innymi parametrami na przykład psychicznymi? I czy jest możliwe, by natura poróżniła płcie tylko w cechach fizycznych a postanowiła tego nie robić w zakresie parametrów psychicznych? A jeśli nie ma takiego rozróżnienia, to dlaczego? Są to istotne kwestie, bo być może próby kwestionowania różnic płci w zakresie nie-fizykalnych cech wynikają z trudności ich sparametryzowania? Jeśli nie ma wierzyciela, nie ma długu – jak mawiał klasyk.
Spróbujmy pospekulować na temat różnic w receptorach, a wiec organach pobierających bodźce z otoczenia. Nauki specjalistyczne podpowiadają, że istnieje istotna różnica w odbieraniu bodźców przez oczy. Kobiecy kąt widzenia jest kilkadziesiąt stopni większy od męskiego. Dodatkowo kobiety mają dużo wrażliwsze poczucie rozróżniania odcieni kolorów. Kwestie różnic pobierania energii nie są mi znane w żaden sposób, ale wiadomo, że kobieta musi produkować komórkę jajową raz w miesiącu, co powoduje skokowe zaburzenie bilansu energetycznego w przeciwieństwie do mężczyzn, gdzie produkcja nasienia jest mniej więcej stabilna i jednostajna przez cały czas. Powoduje to dość istotne zmiany dynamizmu charakteru wynikające raz z niedomiarów, a raz z nadmiarów energii (dynamizm charakteru rozumiany jako stosunek współczynnika rozbudowy tworzywa do jego starzenia – o samym dynamizmie charakteru będę pisał w innych artykułach). Z nauk szczegółowych wiemy również, że istnieją różnice – i to dość znaczne – w odbieraniu bodźców dotykowych (inaczej rozłożone receptory wraz z ich czułością). Jeśli chodzi o efektory, czyli organy odpowiadające za reakcję i sterowanie otoczeniem, to jak wspomniałem fizyczne właściwości kobiet są dużo słabsze niż mężczyzn. Kobiecie trudniej jest dostosować otoczenie w sposób fizyczny niż mężczyźnie – z tego wynika, że jeśli założymy taki sam proces przebiegów komunikatów sterowniczych i procesów decyzyjnych skutkujących taką samą fizyczną reakcją, to kobieta odniesie mniejszy skutek niż mężczyzna. Wynika z tego, że aby uskutecznić sterowanie kobieta musi zmienić strategię – przynajmniej w kwestiach, gdzie potrzebna jest zmiana otoczenia wymagająca użycia fizycznej energii. Innymi słowy należy spodziewać się, że kobieta na skutek tendencji poznawczych (uczenia się) wskutek ewolucji rozpozna, że musi zmienić strategię w sytuacjach wymagających fizycznego przekształcenia otoczenia. Warto zatrzymać się na dłuższą chwilę analizując przebiegi energetyczne u kobiety wynikające z fluktuacji energetycznej potrzebnej do produkcji komórek jajowych oraz z czułości receptorów wzrokowych i dotykowych (te zaś wpływają bezpośrednio na procesy korelacyjne). Pytanie, które należy postawić – a na które w tym momencie nie znajdziemy jasnej odpowiedzi – jest takie: w jaki sposób te różnice wpływają na efektory i czy te różnice są istotne? Zmiany energetyczne w organizmie powodują ucisk przetwornika energii na homeostat, a ten na skutek tego ucisku wywoła reakcję przeciwną wywołując zmianę swojej struktury, a to z kolei spowoduje działanie na korelator, z którym jest w nieustannym sprzężeniu. Zmiany w korelatorze spowodują dodatkowy przepływ mocy korelacyjnej po drogach przewodności, które w sposób oczywisty muszą być częścią składową decyzji podejmowanych przez organizm. Nie wiemy na ile zmiany procesów korelacyjnych wywoływanych przez zmiany energetyczne są istotne, ale możemy posiłkować się doświadczeniami empirycznymi. Najprostsze stwierdzenie mówiące, że kobiety są bardziej emocjonalne jest objawem, który można wyraźnie zaobserwować. Jako, że rzeczywistość ma charakter probabilistyczny, to zdarza się, że od tej reguły są wyjątki, czasem nawet jest ich sporo, ale problem z tym jest taki, że poziomu emocjonalności nie da się zmierzyć żadnym miernikiem, a co może powodować różne dziwne spekulacje. Czy ta większa emocjonalność jest spowodowana tym o czym przed chwilą napisałem jest kwestią otwartą, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak właśnie jest.
Warto też postawić pytanie na ile różnica w konfiguracji hormonalnej wpływa na reakcje i czy różnica w tej konfiguracji jest przyczyną czy skutkiem jakichś zewnętrznych bodźców. Albo różnica hormonalna jest skutkiem późniejszych oddziaływań na system albo odwrotnie – niezależnie od tych oddziaływań program sterowania wie od początku do jakiej płci ma rozbudować tworzywo i definiuje te różnice od samego początku. Z tego co mi wiadomo, to wartości początkowe gospodarki hormonalnej wynikają z programu sterowania a nie są skutkiem zewnętrznej ingerencji. Jeżeli zsumujemy wszystkie powody, dla których widzimy różnice w objawach między płciami – omówione pokrótce wyżej – to zrozumiemy źródło, z którego się to wszystko bierze. Dyskusja na temat wyjątków od reguły – wiemy, że większość cech populacji przybiera postać rozkładu normalnego i każdy pojedynczy osobnik niezależnie od płci może się znaleźć w różnym miejscu tej krzywej – mija się z celem, gdyż nie powoduje to zmiany natury zjawiska i procesów sterowania, które odbywają się zarówno w mężczyźnie jak i w kobiecie.
Pozostaje jeszcze jedna dość abstrakcyjna kwestia do poruszenia. Są środowiska, które postulują, że płeć można sobie wybrać lub można prowadzić proces wychowania zgodny z inną płcią niż wydawałoby się to po obserwacji organów zewnętrznych. Pytanie, które stawiam, to czy obowiązuje to również zwierzęta? Czy pies albo małpa może sobie wybrać płeć? Wiemy, że różnica jest tylko w tworzywie, a wiemy też, że tworzywo, z którego zbudowany jest człowiek jest najbardziej skomplikowane (najwięcej obiegów homeostatycznych i parametrów ze sobą sprzęgniętych), to jeśli zwierzęta są strukturami samodzielnymi dużo mniej skomplikowanymi, to czy zmiana płci w ich przypadku nie będzie dużo łatwiejsza niż u ludzi? Jeśli tak, to czy na przykład psy też domagają się zmiany płci, a my po prostu jeszcze nie umiemy odczytać ich próśb?
Dodaj komentarz